Trzeciego dnia, z samego rana, obie grupy wybrały się pieszo na pobliską strzelnicę. Szliśmy wspólnie przez las pożerani przez komary. Na miejscu przywitał nas komendant obozu dając nam zielone i czarne farby, mówiąc abyśmy się zakamuflowali. Tak też więc zrobiliśmy, po czym jedna grupa udała się na zajęcia teoretyczne z broni palnej, gdzie dowiedzieliśmy się różnych ciekawostek o każdej broni, z której później mieliśmy okazję strzelać. Najcięższym zadaniem dla nas było strzelanie z shoutgun'a ponieważ ma on największy odrzut. Poza tym, co ciekawe, nie posiada muszki i szczerbinki, tak więc strzelaliśmy "na oko" przykładając broń do biodra. Instruktor opowiadał nam o starych broniach rosyjskich typu pepesza, jak również o rodzajach naboi i magazynków.